Lyrics
Znajomy adres
Te same schody
I nagłych przestrachów drzwi
A może to wszystko się śni?
Zwyczajne kwiaty
Na parapecie
Po kątach też zwykły kurz
A jeśli to przepadło już?
Lęk
Głuchy lęk
Na dnie
Skryty gdzieś
Wtedy dziwisz się, że tak kocham nieprzytomnie
Jak by zaraz świat miał się skończyć
Kiedy pytasz mnie, czemu rzucam się jak w ogień?
Wprost w ramiona twe, myślę sobie
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los, trzeba będzie stracić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić
I tylko cisza
I nasze ręce
I myśl koląca jak cierń
A jeśli tak naprawdę jest?
Wtedy dziwisz się, że tak kocham nieprzytomnie
Jak by zaraz świat miał się skończyć
Kiedy pytasz mnie, czemu rzucam się jak w ogień?
Wprost w ramiona twe, myślę sobie
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los, trzeba będzie stracić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los, trzeba będzie stracić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los, trzeba będzie stracić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los trzeba będzie stracić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los trzeba będzie stracić
(Nic nie może przecież wiecznie)
Written by: Andrzej Mogielnicki, Romuald Lipko