Lyrics

[Verse 1]
Spałem, gdy się kończył świat
Żadnych dźwięków, tylko błysk
Na tarczę Słońca Luna naszła
Wzmógł się wiatr (Mrocznie zawiało)
Pospadały liście z drzew
A ptakom zastygł w dziobach śpiew
Koty wygarnęły psom
A psy ludziom (Jak przy Wigilii)
[Verse 2]
Dzieci Boże poszły w śpiew
A czarci syn w rozbój, gwałt
Nijacy wprost do pracy
Jak co dnia (Prosto do pracy)
Drugi i ostatni błysk
I po wszystkim i już nic
Na czarnej panoramie nieba
Końcowe napisy
[Chorus]
Nie śpię, żyję, lewituję tu
Nie mam za co chwycić, nie mam o co oprzeć stóp
Dzielę się przez siebie, tak jak liczby pierwsze
A pomnożona przez tę pustkę, jak przez zero, daję pustkę
Nie śpię, żyję, lewituję tu
Nie mam za co chwycić, nie mam o co oprzeć stóp
Dzielę się przez siebie, tak jak liczby pierwsze
A pomnożona przez tę pustkę, jak przez zero, daję pustkę (Pustkę)
Nie śpię, żyję, lewituję tu (Lewituję tu)
Nie mam za co chwycić, nie mam o co oprzeć stóp
Dzielę się przez siebie, tak jak liczby pierwsze
A pomnożona przez tę pustkę, jak przez zero, daję pustkę
Written by: Katarzyna Nosowska, Marcin Macuk
instagramSharePathic_arrow_out