Lyrics

Mówią że szczęście jest wtedy Gdy ktoś zrobi Ci kawę Ale nasze wypłukane Z magnezu ciała To powód, że nie ma tu już przyciągania Za dużo tej kawy z rana I za dużo na raz Tych faz, co sprawiają Ze nie wiemy co to sztama Choć mała posprzątajmy W końcu taras Ej zaraz nie wszystko naraz I mówimy sobie tak Któryś rok już z rzędu Kiedyś będę chciał tak Kiedyś będę A na razie Uczę się na pamięć Mapy Twego ciała A moja pamięć krótkotrwała Wymaga ciągłego update'u My wychowani w tych dziewięćdziesiątych Myślimy o czasach Które nie wrócą już Ey Ref Chciałem być kimś Wyłącznie dla kogoś Nana na na na Chciałem mieć kogoś Wyłącznie dla siebie Nana na na na Ginąć od strzał Z łuku kupidyna Nana na na na To co ma sens To serotonina Nana na na na Zostawiłem jej na instagramie Swoje serce Jak dawca narządów Podpisałem zgodę - bierzcie Uległem szybko przedawnieniu ustępując całej reszcie Jak te tłumy na mieście Więc to nie jest dla mnie miejsce To nie jest dla mnie miejsce Wiec to nie jest dla mnie miejsce Nieee, a jeee One fajne jak światełko od kombajna -Ey Wykosiły konkurencję La la laj laj - ye I nie ważne, że już pełna Cała stajnia - haya Na tym tripie ja i one Misja tajna - fajna Bo Życie wciąż zaskakuje nas Może Ty poznasz kogoś Albo ja - albo ja Albo sprawy ułożą się Że nie będzie już jak Albo ja już nie będę tak chciał Tak czy siak znów próbować Zawsze warto - warto Może los dziś zagra z Tobą Słabszą kartą - kartą Nie wiem czy potrafię zrobić Jeszcze salto - salto Czas umierać, a ostatni żywy Gasi światło Eeeeeeeee o eeeeeeee Ref Chciałem być kimś Wyłącznie dla kogoś Na na na na na Chciałem mieć kogoś Wyłącznie dla siebie Na na na na na Ginąć od strzał Z łuku kupidyna Na na na na na To co ma sens To serotonina Na na na na na
Writer(s): Mizrahi Daniel, Kaminski Rafal Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out